Reklama

Felietony

Pan Tadeusz na Adwent

Kiedy przechodziłam kilka dni temu obok znanej księgarni w Warszawie, dostrzegłam przez szybę okładkę dużego formatu: na bordowym tle wyryty napis: „PAN TADEUSZ”, i „rzuciłam się na nią”, myśląc, że to nowe wydanie epopei Adama Mickiewicza, które oczywiście przyda mi się do kolekcji w domowej bibliotece. Gdy jednak weszłam do środka, zobaczyłam, że jest to kalendarz na rok 2025 z rysunkami znanego twórcy epoki romantyzmu Michała Elwiro Andriollego, wydany przez Wydawnictwo Biały Kruk w serii: „lektury skreślone”. Pomysł naprawdę doskonały! Dlaczego? Niech Państwo ocenią sami.

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Red

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Otwieram STYCZEŃ, a tam przepiękna, czarnobiała rycina, na której widać filigranową Zosię w długiej sukni z falbanami oraz „młodego panka” -Tadeusza - wchodzącego do komnaty dworku w Soplicowie. Pod grafiką widnieje podpis - fragment pierwszej Księgi „Pana Tadeusza”: „Nim spostrzegł się, wleciała przez okno, świecąca, /Nagła, cicha i lekka, jak światłość miesiąca. / Nucąc chwyciła suknię, biegła do zwierciadła; /Wtem ujrzała młodzieńca i z rąk jej wypadła/ Suknia, a twarz od strachu i dziwu pobladła”. Czy także „oczami duszy” widzą Państwo tę scenę, tak dobrze znaną też z filmu Andrzeja Wajdy?

Przekładam stronice i zatrzymuję się na GRUDNIU. Spoglądam na Podkomorzego i Zosię w strojach z epoki, tańczących w pierwszej parze Poloneza oraz na podpis – pochodzący z dwunastej Księgi: Poloneza czas zacząć. - Podkomorzy rusza/ I z lekka zarzuciwszy wyloty kontusza,/ I wąsa podkręcając, podał rękę Zosi/ I skłoniwszy się grzecznie, w pierwszą parę prosi./ ....... Brzmią zewsząd okrzyki:/ "Ach to może ostatni! patrzcie młodzi,/ Może ostatni, co tak poloneza wodzi! Czy też „słyszą” Państwo melodię skomponowaną przez Wojciecha Kilara do filmu „Pan Tadeusz”….?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przekartkowałam kolejne miesiące w kalendarzu: przywołują ryciny Andriollego ilustrujące najbardziej znane postacie narodowej epopei Mickiewicza, są wśród nich np. Jacek Soplica, Wojski, Sędzia, Gerwazy, Telimena czy Hrabia. Efekt był taki, że kupiłam oczywiście kalendarz do domu, ale też kilkanaście egzemplarzy na prezenty świąteczne dla bliskich!

Myślę, że w dobie rugowania klasyki polskiej literatury z lektur szkolnych, ten kalendarz ma wartość dodaną: powieszenie go na ścianie w mieszkaniu może stanowić dla całych rodzin okazję do domowych lekcji języka polskiego(np. na kanwie „Sędziego ważnej nauki o grzeczności”, Zajazdu czy spowiedzi księdza Robaka) lub do przypomnienia jakże bogatego w treść polskiego Romantyzmu, który św. Jan Paweł II określał epoką, która go inspirowała i odgrywała znaczącą rolę w jego życiu intelektualnym i duchowym. Kartkowanie kalendarza w domowym zaciszu może być także inspiracją do pogłębionych rozmów na temat historii i patriotyzmu. Wreszcie - do poznania dorobku samego Andriollego – powstańca styczniowego - który był nie tylko autorem rycin do pierwszego ilustrowanego wydania „Pana Tadeusza”, ale także do dzieł Słowackiego, Orzeszkowej czy Kraszewskiego, jak również twórcą obrazów religijnych w kościołach.

Nie przypadkowo piszę o tym właśnie teraz, gdy rozpoczyna się Adwent, a więc nowy rok liturgiczny. Lubię ten czas, pozwala bowiem na nowo uświadamiać sobie, kto jest rzeczywistym Panem czasu i historii, kto nadaje wszystkiemu sens.

Refleksje na ten temat z „Panem Tadeuszem” w tle, dla mnie, polonistki, są prawdziwą ucztą dla ducha.

2024-11-30 13:14

Ocena: +15 -6

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gorzko było w sądzie w Warszawie…

Wtorkowy poranek, 17 grudnia 2024 roku. W metrze tłok, stolica budzi się do życia. Czytam w komórce prognozę pogody: „Cały dzień ma być wietrznie, pochmurno, deszczowo”. Przeglądam najnowsze wiadomości: „Król Karol przyjedzie do Polski”; „MEN idzie na konfrontację w sprawie lekcji religii”; „los ministra edukacji wisi na włosku”; „rządowa agencja sprzedaje masło”; „rodzice wygłodzonej trzylatki zostali zatrzymani”; na Powązkach uroczystości pogrzebowe Stanisława Tyma…”.

Dojeżdżam do siedziby Sądu Okręgowego w Warszawie. „Proszę położyć na taśmie torbę do kontroli” – słyszę po wejściu od strażnika. Po chwili, spóźniona biegnę na górę, na kolejną rozprawę dotyczącą „prowokacji na Chłodnej”, czyli podrzucenia w 1983 roku do mieszkania ks. Popiełuszki kompromitujących materiałów (m.in. wybuchowych, także ulotek). 
CZYTAJ DALEJ

Opolskie: Dziesięciolatek jest kościelnym organistą - w przyszłości chce budować organy

2025-02-27 21:52

[ TEMATY ]

organista

organy

PAP/Krzysztof Świderski

Organista Szymon Konarski

Organista Szymon Konarski

Dziesięcioletni Szymon Konarski ze Smard Górnych, gra na kościelnych organach do Mszy św . Jest jednym z najmłodszych organistów w kraju, a w przyszłości zamierza uzyskać tytuł organomistrza i budować te instrumenty.

Smardy Górne to mała wieś na północym wschodzie województwa opolskiego niedaleko Kluczborka. Od niedawna miejscowość stała się sławna za sprawą 10-letniego Szymona Konarskiego, który gra do Mszy św. w miejscowych kościołach.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Na górze czy w dolinie?

2025-03-01 11:20

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Agata Kowalska

„Jeśli istniejesz, będę Cię kochać tak bardzo, że będziesz musiał mi się objawić!” – zawołała kiedyś w żarliwej modlitwie. I objawił się. Przyszedł z darem natychmiastowego i zupełnie nieoczekiwanego uzdrowienia, którego nie są w stanie wyjaśnić najwięksi specjaliści na świecie. Przewlekłe zapalenie błony naczyniowej oczu – tak brzmiał wyrok. Z ust lekarza trzy razy padło złowróżebne: choroba nieuleczalna. Pozostało najwyżej kilka miesięcy światła. Potem już tylko ciemność.

Kiedy jednak kilka miesięcy później 24-letnia Chiara Amirante pojawiła się na kolejnych konsultacjach w klinice Gemelli w Rzymie, lekarze nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Choroba zniknęła całkowicie! Nie pozostał po niej najmniejszy ślad. Dziewczyna widziała lepiej niż przed pojawieniem się niemiłosiernego bólu. Właśnie tak Jezus odpowiedział na jej modlitwę. A później wszystko nabrało przyspieszenia. 24 maja 1993 roku wyprowadziła się z domu, by założyć ośrodek dla narkomanów koczujących w podziemiach dworca Termini. Nie miała na to żadnych środków. Tylko gorące pragnienie, by ratować uzależnionych. I błogosławieństwo biskupa. Aby wynająć budynek, potrzebowała 362 tysiące lirów. Ktoś zostawił na wycieraczce 363 tysiące. Później powstał drugi dom, w klasztorze przekazanym przez franciszkanów.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję