Tysiące, miliony ludzi poruszają się swoimi pojazdami po drogach. Samochód jest dziś podstawowym środkiem lokomocji, bez niego nie wyobrażamy sobie już życia. Ale raz po raz otrzymujemy komunikaty o tym, ilu kierowców uległo wypadkom, ilu jest rannych czy nawet zabitych. Przyczyną wypadków jest, niestety, dość często spożycie przez prowadzącego samochód alkoholu. Niefrasobliwość? Brak wyobraźni? Nieumiejętność powiedzenia: „nie”?... Przyczyny są zapewne różne i zawsze łączą się z ludzką słabością, czyli grzechem... Jeżeli jednak na naszych drogach giną z tego powodu codziennie dziesiątki ludzi i w porównaniu z Europą, gdzie jest więcej pojazdów, mamy więcej wypadków spowodowanych spożywaniem przez kierowców alkoholu, to nie możemy tej sprawy zbagatelizować.
Reklama
Jest to problem nie tylko duszpasterski, ale problem państwa, które powinno zdecydowanie z tym walczyć. Oczywiście, ma państwo, gdy chodzi o bezpieczeństwo na drodze, jeszcze wiele innych problemów, m.in. jakość dróg, dobre oznaczenia - i nie są to sprawy nie do załatwienia. Ale skoncentrujmy się na tym, co my możemy zrobić. A zatem - przede wszystkim pod żadnym pozorem nie wsiadać za kierownicę po wypiciu nawet niewielkiej ilości alkoholu. Prowadzenie pojazdu to wielka odpowiedzialność za siebie i innych użytkowników tej samej drogi. Zlekceważenie tego faktu odbija się na życiu nie tylko poszkodowanego w wypadku i jego rodziny, ale i całej społeczności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wspaniałym „ubezpieczeniem” kierowcy - jeśli tak można powiedzieć - jest modlitwa do św. Krzysztofa, patrona kierowców. Bez wątpienia wspomaga on człowieka, który udaje się w podróż i umożliwia bezpieczne dotarcie do celu. Rozwinęło się nawet specjalistyczne duszpasterstwo kierowców, którego celem - poza modlitwą za kierowców - jest propagowanie bezpiecznej jazdy, pamięć o ofiarach wypadków, doskonalenie jazdy i nieustanne apele do sumień tych, którzy poruszają się na drogach. Nie sposób tu nie wspomnieć o ciekawej inicjatywie, jaką jest Pomnik Ofiar Wypadków Drogowych w Zabawie (diec. tarnowska), spełniający także cel terapeutyczny dla rodzin poszkodowanych.
Św. Krzysztof jest bardzo cenionym patronem kierowców, toteż jego wizerunki, jako przenoszącego przez rzekę na swych barkach dziecko, które okazuje się Jezusem Chrystusem, są rozpowszechnione na całym świecie. Widzimy je też w herbach wielu miast, obrazują wezwania wielu kościołów, zdobią także niektóre kamienice od tych rzeźb czy fresków zwane krzysztoforami.
Dobrze, że są tacy patroni, do których mamy możliwość zwrócenia się z prośbą o pomoc. Ale też pamiętajmy, że jest to odniesienie się do całej naszej strefy moralnej. To nie tylko sprawa niespożywania alkoholu, ale także odpowiedzialne zadbanie o to, by poruszać się samochodem sprawnym, by nie łamać ustanowionych przepisów drogowych i w ogóle odpowiednie przygotowanie się do drogi, znajomość trasy, przewidywanie czasu jazdy. Rozsądny kierowca musi brać pod uwagę wszystkie okoliczności, które sprawiają, że człowiek będzie bezpieczny.
O człowieku mówi się: „homo viator” - człowiek w drodze. Musimy sobie uświadomić, że wszyscy jesteśmy pielgrzymami, wędrującymi do ojczyzny niebieskiej. Nasi święci patronowie wiodą nas do Boga. Ale pamiętajmy, że On chce być zawsze z nami, że „bez Boga ani do proga” - jak mówi polskie przysłowie. I tylko od tego, na ile uwzględniamy Go w naszym życiu, zależeć będzie jego jakość, także jakość życia całej społeczności, a także nasze życie wieczne.