Na ziemi łódzkiej rozegrała się jedna z najbardziej krwawych bitew powstania styczniowego. 24 lutego 1863 r. pod Dobrą niedaleko Strykowa trzystu powstańców stoczyło zacięty bój z dwiema rosyjskimi rotami i sotnią Kozaków. Zginęło wówczas 63 powstańców, a wielu dostało się do niewoli.
W 150. rocznicę tych wydarzeń, w kościele Mariackim pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Łodzi modlono się w intencji Ojczyzny oraz tych, którzy walczyli o jej niepodległość. Mszy św. przewodniczył abp Marek Jędraszewski, a koncelebransami byli kapłani diecezjalni i zakonni z dekanatu Łódź-Bałuty oraz spoza jego granic. Liturgia zgromadziła dużą rzeszę wiernych, a wśród nich przedstawicieli Stowarzyszenia Szarych Szeregów, którzy przybyli z pocztem sztandarowym. W prezbiterium stanął również poczet sztandarowy Łódzkiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego im. Jana Czeraszkiewicza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Witając uczestników uroczystości proboszcz ks. kan. Tomasz Falak zwrócił uwagę, że w miejscu, gdzie obecnie stoi kościół Mariacki, zgromadzili się powstańcy styczniowi, którzy z Łodzi wyruszyli na bój pod Dobrą.
W homilii abp Marek Jędraszewski przypomniał łódzkich kapłanów, którzy udzielali wsparcia powstańcom styczniowym. Pierwszy z nich - ks. Józef Czajkowski wygłaszał patriotyczne kazania oraz działał w ruchu konspiracyjnym. Po wybuchu powstania stał się duchowym przywódcą łódzkich ochotników i przyjął od nich przysięgę na wierność Bogu i Ojczyźnie. Wraz z nimi wyruszył na bój pod Dobrą, gdzie oddział poniósł klęskę. Po kolejnej przegranej bitwie ukrywał się, a po nieudanej próbie stworzenia partii powstańczej wyemigrował do Paryża, gdzie zmarł w 1907 r. Drugą postacią był ks. Wojciech Jakubowicz, który okazywał ogromną sympatię i pomoc dla powstania. Pobłogosławił m.in. oddział powstańczy, któremu przewodził ks. Józef Czajkowski. Postawa ks. Jakubowicza, proboszcza kościoła Wniebowzięcia NMP sprawiła, że władze carskie pozbawiły go tego urzędu. 24 lutego 1864 r. w pierwszą rocznicę bitwy pod Dobrą odprawił nabożeństwo za poległych. Uroczystość ta spowodowała wielką patriotyczną manifestację w Łodzi, co stało się pretekstem do jego aresztowania i wywiezienia w głąb Rosji. Z zesłania powrócił po 19 latach i do końca swojego życia mieszkał w Warszawie.