Krótka historia "alergii na religię"
Walka z religią w szkołach rozpoczęła się niedługo po zaprzysiężeniu nowego rządu. Wówczas resort edukacji znalazł się w rękach partii z lewej strony areny politycznej. Pierwszym symptomem "alergii na lekcje religii" był styczniowy projekt nowelizacji rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 22 lutego 2019 r. w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych. Słynne rozporządzenie dotyczące zniesienia prac domowych proponowało również – oprócz ograniczenia zajęć domowych – zmianę polegającą na rezygnacji z wliczania do średniej ocen rocznych lub końcowych – ocen klasyfikacyjnych z religii i etyki. W marcu Barbara Nowacka, minister edukacji narodowej podpisała nowelę dokumentu. W związku z powyższym, od września br. – oceny z etyki i religii nie będą wliczane do średniej ocen rocznych (także w szkołach katolickich)! Kolejnym krokiem resortu był projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. W projektowanej nowelizacji chodziło o umożliwienie organizowania lekcji religii i etyki w grupie międzyoddziałowej lub międzyklasowej obejmującej uczniów oddziałów lub klas, w których na lekcję religii zgłosiło się siedmiu lub więcej uczniów. Rozwiązanie miało dotyczyć także przedszkoli.
Reklama
Zmiany wywołały niezadowolenie zarówno strony wyznaniowej, jak i środowiska oświatowego. Resort edukacji zrobił zatem krok w tył. Trudno jednak domniemywać, że minister przejęła się głosami biskupów – ale pełen obaw był także Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich. Swoje zrobiła również akcja środowiska zachęcająca do pisania skarg i opinii. Apel spotkał się z mocną odpowiedzią. Ogółem do MEN wpłynęło blisko 2 tys. krytycznych opinii dotyczących projektu nowelizacji rozporządzenia w sprawie organizowania nauk religii. Ostatecznie, w roku szkolnym 2024/2025 liczba godzin religii nie ulegnie zmianie, ale będzie możliwość tworzenia grup międzyoddziałowych w ramach klas: 1-3, 4-6 i 7-8. Oceny z religii i etyki nie będą wliczane do średniej ocen wyników szkolnych. Natomiast – jak zapowiada „ministra" – od 1 września 2025 r. będzie tylko jedna lekcja religii w szkołach i placówkach oświatowych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Takie mam założenie i plan. (...) Nic nie stoi na przeszkodzie, by były realizowane dodatkowe godziny w ramach zajęć w salkach katechetycznych – kategorycznie oznajmiła Barbara Nowacka na antenie TVP Info. Zatem, czy acta est fabula? Czy to koniec boju o religię w szkołach?
Od Annasza do Kajfasza
Widać, że dialog prowadzony ze stroną wyznaniową, NSZZ „Solidarność” oraz środowiskiem katechetów reprezentowanym przez Stowarzyszenie Katechetów Świeckich był pozorny i trwał tylko do ostatnich europejskich wyborów. Mimo to nadal nie są planowane w tej sprawie posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, posiedzenia Polskiej Rady Ekumenicznej czy Świętego Soboru Biskupów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Warto więc rozważyć pomysł zwołania tych gremiów oraz powrotu do spotkań w ramach Kościelnej i Rządowej Komisji Konkordatowej. Komisja Wspólna została przecież powołana w celu utrzymania stałych kontaktów między rządem i Konferencją Episkopatu Polski dla rozwiązywania problemów dotyczących stosunków między Państwem i Kościołem. Z kolei Komisje Konkordatowe to forum powstałe po ratyfikowaniu przez Polskę umowy ze Stolicą Apostolską 25 marca 1998 r. Podobnie jak Komisja Wspólna ma kompetencje w zakresie stosunków Kościół-Państwo, choć przede wszystkim w odniesieniu do tekstu Konkordatu i jego realizacji. Koniec końców, ratyfikując Konkordat, Polska zgodziła się również, by to Kościół Katolicki decydował o nauczanych treściach. Może właśnie Komisje – niczym deus ex machina (ἀπὸ μηχανῆς θεός) – tak rozwiążą akcję, aby tragedia pt. „Religia w szkole” nie trwała zbyt długo.
Deus ex machina, tj. TK o konstytucyjność ministerialnego aktu prawnego
Łacińska sentencja stanowi, że „prawo wyższe ma pierwszeństwo stosowania przed prawem niższym” (ex superior derogat legi inferiori). Niemniej jednak zasada „domniemania konstytucyjności” aktu normatywnego stanowi stały element procedury kontroli konstytucyjności aktów normatywnych w polskim systemie prawa. Skoro rozporządzenie zostanie podpisane i wejdzie w życie, to będzie obowiązywało. Komisja Wspólna winna zatem stanowczo stwierdzić, iż zostanie złożony wniosek o stwierdzenie, że rozporządzenie jest niezgodne z Konstytucją RP. Być może to ostatecznie rozwiąże kwestię nauki religii w szkołach. Wzruszenie (obalenie) „domniemania konstytucyjności” aktu normatywnego będzie bowiem posiadać walor ogólny, skierowany erga omnes. Ponadto orzeczenie TK ustanawia uniwersalne modus operandi, nawiązujące do starożytnej maksymy, w myśl której: „dowód obciąża tego, kto twierdzi, a nie tego, kto zaprzecza”. Wówczas orzeczenie TK przywróci praworządność, o której tak szumnie mówili i pisali obecnie rządzący. Pokaże, kto ma rację.