Reklama

Święci i błogosławieni

"Bliżej życia z wiarą"

Gerard Majella - „Święty matek” odpowiada na modlitewne błagania

Syn włoskiego krawca nazywany jest „Świętym matek”. Na całym świecie jego pomocy wzywają kobiety w stanie błogosławionym, a on odpowiada na ich modlitewne błagania.

[ TEMATY ]

św. Gerard Majella

Bliżej Życia z wiarą

Archiwum parafii pw. Najświętszego Odkupiciela w Szczecinie

Św. Gerard Majella

Św. Gerard Majella

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Święty Gerard Majella w zaledwie dwadzieścia dziewięć lat dał poznać się jako święty człowiek – potomni zapamiętali go jako uzdrowiciela, cudotwórcę i wizjonera, człowieka obdarzonego wieloma łaskami, m.in. darem bilokacji i czytania w ludzkich sumieniach. Już jako mały chłopiec miał otrzymać wizję Matki Bożej i bawić się z Dzieciątkiem Jezus. W czym tkwi fenomen jednego z najpopularniejszych święty z zakonu redemptorystów? Dlaczego szczególnie ochoczo modlą się do niego kobiety noszące pod sercem dziecko?

Pokorny prostaczek

Wczytując się w karty Pisma Świętego zauważamy pewną regułę – Bóg często powołuje prostaczków. Nie inaczej rzecz miała się w przypadku Gerarda Majella. Urodził się w ubogiej, pobożnej rodzinie Benity i Dominika. W rodzinnym domu nigdy się nie przelewało, ale po śmierci ojca, sytuacja materialna stała się wręcz tragiczna. Mimo przeciwności losu Gerard zachowywał pogodę ducha. Był pokorny, chętnie nadstawiał drugi policzek, a z czasem zaczął przyjmować na siebie coraz więcej cierpień. Po wstąpieniu w 1749 r. do zakonu redemptorystów te cechy ujawniły się w nim z jeszcze większą intensywnością. Współbraci zadziwiał zakonnym posłuszeństwem, graniczącym z heroizmem. Pewnego razu przełożony nie znajdując czasu dla Gerarda wyprosił go dość obcesowo, mówiąc: „A idźże ty do pieca!”. Natychmiast br. Majella odszedł ze spuszczoną głową. Jego długa nieobecność zaniepokoiła pozostałych mieszkańców klasztoru. Szukano go do wieczora, aż wreszcie ktoś zajrzał do chlebowego pieca, do którego, zgodnie z poleceniem przełożonego wszedł Gerard.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Cudotwórca w habicie

Brat Majella zdumiewał otoczenie nie tylko swoją pokorą i niebywałym posłuszeństwem – od dzieciństwa działy się wokół jego osoby cuda. W zakonie powierzano mu szereg prozaicznych obowiązków, posługiwał jako furtian, kucharz, ogrodnik, zakrystian, krawiec, stolarz a nawet murarz. Jego pieczy powierzano także chorych. Pewnego razu opiekował się młodym chłopakiem, którego nogę trawił rak. Sytuacja młodzieńca była poważna, z nogi sączyła się ropa, a jedynym ratunkiem dla niego, i to nader wątpliwym, była amputacja, do której miało dojść lada dzień. Gerard nagle poczuł wezwanie, by ulżyć pacjentowi w cierpieniu – wyssał ropę z jego rany i wtedy stał się cud, chłopak został w pełni i trwale uleczony. Podobnych przypadków było więcej, ludzie wracali do zdrowia, gdy nakładał na nich ręce, albo wykonywał znak krzyża, lub po tym, gdy wręczał im prochy z grobu Świętej Teresy z Avili. Wypędzał demony i był sprawcą wielu cudownych nawróceń. Jeszcze za życia został okrzyknięty cudotwórcą. On jednak uciekał przed rozgłosem i po każdym uzdrowieniu mówił: „To Jezus czyni cuda i udziela łask, a nie ja”. Zmarł w 1755 r., świadkowie jego śmierci zapamiętali, że ciało zakonnika wydzielało przepiękny zapach – tzw. zapach świętości.

Chusteczki br. Gerarda

Jeden z cudów, który przyczynił się do nazwania br. Majella „Świętym matek”, wydarzył się kilka lat po jego śmierci, ale swój początek miał jeszcze za życia redemptorysty. Pewnego dnia Gerard udał się z krótką wizytą do zaprzyjaźnionej rodziny. Gdy wychodził od przyjaciół, podbiegła do niego jedna z córek pana domu, trzymając w ręce chusteczkę, którą redemptorysta zostawił z roztargnienia na krześle. Gerard powiedział jej, by zatrzymała chusteczkę, dodając: „Kiedyś ci się przyda”. Minęło kilka lat, br. Majella odszedł z tego świata, a dziewczyna dorosła i wyszła za mąż. Przy jej pierwszej ciąży pojawiły się poważne komplikacje. Dziewczyna i jej nienarodzone dziecko znaleźli się na skraju śmierci. Wówczas przypomniała sobie o podarunku od redemptorysty cudotwórcy. Poprosiła, by chusteczkę wyciągnięto ze szkatułki, a następnie położono na jej brzuchu. Brat Gerard zadziałał od razu. Niemal natychmiast ustąpiły potworne bóle i inne nieprzyjemne dolegliwości. Poród przebiegł szybko i nadspodziewanie gładko. Wbrew rokowaniom położnych na świat przyszło zdrowe dziecko. Od tego dnia kobiety będące przy nadziei modlą się do św. Gerarda, prosząc go o opiekę. We Włoszech popularne stało się też poświęcanie specjalnych chusteczek z podobizną świętego, które wręcza się w darze parom spodziewającym się dzieci. Każdego roku przybywa świadectw kobiet, które dzięki wstawiennictwu świętego redemptorysty mogą cieszyć się zdrowym potomstwem.

2023-12-09 19:09

Ocena: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bez rąk, bez nóg i… szczęśliwy!

[ TEMATY ]

Bliżej Życia z wiarą

Archiwum Nicka Vujicica

Inspiruje ludzi na całym świecie. Przekonuje, że wystarczy chcieć, że trzeba tylko działać i wszystko zawierzyć Bogu. Nick Vujicic.

Mój tata powiedział mi kiedyś: „Nie masz rąk i nóg, ale masz mózg. Ucz się i pracuj ciężko, a zobaczysz, że twoja niepełnosprawność nie będzie cię ograniczać”. Już jako kilkulatek wziąłem to sobie do serca.

CZYTAJ DALEJ

Dlaczego młodych nie ma w Kościele?

Jedna z parafianek zapytała mnie: Co wymiotło młodych ludzi z kościoła? Nie czekając na odpowiedź, stwierdziła: obostrzenia pandemii, zdalne nauczanie, źle pojęta dyspensa, rodzice, którzy łatwo „rozgrzeszają”. Trudno się nie zgodzić.

Dodałem: Widzi pani, żyjemy w czasach wszechpotężnych mediów, mających nieograniczone możliwości, którym młodzi bezkrytycznie ulegają. Jak nigdy wcześniej zawładnęły nimi media społecznościowe, które celowo i bezkarnie przekazują dziś fałszywe informacje. Wiele z nich odnosi się do życia Kościoła. To przewrotne działanie zbiera dzisiaj swoje żniwo i każe niepokoić się o przyszłość młodych. Ktoś skrzętnie ich zagospodarował, często ustawił przeciw Kościołowi i wartościom ewangelicznym. Dawniej liczył się autorytet rodziców, to, co powiedzieli ojciec i mama, miało swoją siłę sprawczą. Dzisiaj często młodzi są mądrzejsi od rodziców i nie liczą się z ich zdaniem. Dla świętego spokoju rodzice machają rękami, w wielu przypadkach nie dyskutują.

CZYTAJ DALEJ

Film "Brat Brata" o Jerzym Marszałkowiczu [Zaproszenie na premierę]

2024-05-12 15:18

Agnieszka Bugała

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

13 maja o godz. 16:30 w Kinie “Nowe Horyzonty” we Wrocławiu odbędzie się premiera filmu “Brat brata” w reżyserii Andrzeja Kotwicy. O filmie poświęconym Jerzemu Marszałkowiczowi opowiada ks. Aleksander Radecki.

Osoby skupione wokół tej produkcji długo zastanawiały się, jaki tytuł nadać temu filmowi: - Toczyła się bardzo burzliwa dyskusja wśród wszystkich zainteresowanych i był cały szereg innych propozycji. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja “Brat brata”. Warto tu zaznaczyć, że odpowiednie nazwanie “Jureczka” było trudne. Z jednej strony chodził w sutannie, ale my wiemy, że święceń nie miał. W Towarzystwie Pomocy Brata Alberta Chmielowskiego nazywano go bratem. Podopieczni nazywali go różnie. Nazywali go m.in “ojczulkiem”. Sam tytuł: “Brat brata odczytuje podwójnie. Brat w kontekście jego relacji z bezdomnymi mężczyznami, bo głównie się nimi zajmował i brat św. br. Alberta Chmielowskiego. Nie da się ukryć, że tak jak znałem ks. Jerzego Marszałkowicza, dla niego ideałem niemal we wszystkim był św. brat Albert Chmielowski i zawsze się odwoływał do niego - zaznaczyl ks. Radecki, dodając: - I w swoim stylu nie chciał zgubić tego sposobu potraktowania bezdomnego. Brat Albert Chmielowski widział Chrystusa sponiewieranego w tych bezdomnych. Więc stąd moim zdaniem tytuł: “Brat Brata” - brat brata świętego Alberta Chmielowskiego i brat brata bezdomnego. Tak ja rozumiem ten tytuł.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję