Reklama

Kościół

Człowiek o czystym sercu

Był wybitnym filozofem, znakomitym wykładowcą, ale przede wszystkim bardzo dobrym, życzliwym i szlachetnym człowiekiem.

Niedziela Ogólnopolska 10/2023, str. 26-27

[ TEMATY ]

pożegnanie

Krzysztof Tadej

Śp. Stanisław Grygiel (1934 –2023)

Śp. Stanisław Grygiel (1934 –2023)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sensem życia nie jest tylko to, że żyjemy. Jego sensem jest to, po co, dlaczego lub dla kogo żyjemy (...). Jeżeli życie nie jest misją, to nie ma sensu w nim trwać...” – powiedział prof. Stanisław Grygiel w ostatnim wywiadzie dla Niedzieli (44/2021, s. 16-18).

Profesor Grygiel często przypominał słowa Jana Pawła II z Listu do artystów, że z życia trzeba zrobić dzieło sztuki. I takie dzieło sztuki – wyjątkowe, piękne, trwałe – zrobił ze swojego życia. W rzymskim mieszkaniu, w kamienicy tuż przy murach Watykanu, spotykał się z wieloma osobami. Dla wielu z nich były to jedne z najważniejszych rozmów w życiu. Nawet kiedy zaczynały się od prostych, przyziemnych spraw, to kończyły się na tym, co najistotniejsze – na rozmowach o sensie życia, tajemnicy człowieka, miłości Boga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zaskakiwał optymizmem. Podczas jednego z ostatnich spotkań, gdy z trudem poruszał się o kulach, spojrzał na moją zmartwioną twarz i powiedział: „Jakie to szczęście!”. Po chwili dodał: „Mam przecież tyle lat, a jeszcze chodzę! Bogu niech będą dzięki”. Kilka chwil później, gdy czekał na telewizyjny wywiad o Janie Pawle II, spotkał się z kilkoma osobami, które również zostały zaproszone do programu. Z niezwykłym zainteresowaniem pytał np. abp. Mieczysława Mokrzyckiego, jak wygląda sytuacja Kościoła we Lwowie, ks. Sławomira Odera – o jego pracę w Rzymie, dziennikarzy – o sytuację w Polsce. Bez względu na osobę skupiał maksymalną uwagę na tym, co mówi rozmówca. Nigdy nie były to zdawkowe, kurtuazyjne rozmowy.

Mimo że brakowało mu sił, nie odmawiał, gdy proszono go, żeby opowiedział o Janie Pawle II. Był przyjacielem papieża i z nim współpracował. Poznał kard. Wojtyłę w 1958 r. Ich współpraca rozpoczęła się od pracy doktorskiej, którą Stanisław Grygiel pisał pod kierunkiem Karola Wojtyły na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Później, gdy był przez wiele lat w Krakowie redaktorem miesięcznika Znak, często dyskutowali o zamieszczanych tam tekstach. Na prośbę papieża przyjechał z rodziną do Rzymu. W latach 1980-83 był dyrektorem Polskiego Instytutu Kultury Chrześcijańskiej. Od 1981 r. wykładał filozofię człowieka na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. Tam był profesorem zwyczajnym, kierownikiem Katedry Antropologii Człowieka, a od 2003 r. dyrektorem Katedry im. Karola Wojtyły. Był konsultorem Papieskiej Rady ds. Rodziny. Uczestniczył w synodach biskupów dla Europy (w 1991 i 1999 r.)

Reklama

W wyjątkowy, fascynujący sposób opowiadał o Janie Pawle II. Wskazywał na to, czego wielu nie dostrzegało. Powiedział: „Jego moc nie była jego mocą. Pochwalną uwagę jednego z polskich księży, że dokonał wielkich rzeczy, Jan Paweł II uciął krótko: «To Chrystus, a nie ja!». Papież fascynował tym, co z niego promieniowało. Bóg działał w nim i przez niego. Kilka tygodni po zamachu na jego życie powiedziałem mu: «Wydaje mi się, że Pan Bóg posłużył się Ojcem Świętym w bardzo okrutny sposób jako narzędziem dla osiągnięcia nieznanych nam celów». Popatrzył na mnie i spokojnie odpowiedział: «Nie, nie ma nic piękniejszego i większego, zwłaszcza dla kapłana, niż być narzędziem w rękach Boga»”.

Mimo że od ponad 40 lat mieszkał w Rzymie, zachowywał się tak, jakby nigdy nie wyjechał z Polski. Bardzo dobrze znał sytuację w kraju. Co roku przyjeżdżał z żoną Ludmiłą na wakacje do Krakowa.

Każdego zachęcał do stawiania sobie najważniejszych pytań. W wywiadzie dla Niedzieli podkreślił: „Jeśli ktoś by nie myślał o śmierci, to tak, jakby w ogóle nie myślał. Z punktu widzenia filozofii człowieka pytanie, dlaczego człowiek umiera, jest pytaniem fundamentalnym. (...) Paradygmatem naszego życia jest historia Hioba rzucającego w stronę Boga pytania, na które nie był w stanie sam odpowiedzieć: Dlaczego umieram, skoro we mnie jest tylko życie? Dlaczego właśnie ja? Jaka to sprawiedliwość, Boże, że dałeś mi życie, a teraz ma mnie tu nie być? Pytania Hioba jawią się jako bluźniercze, ale Pan Bóg widzi w nich modlitwę. Ja też pytam Boga od rana do wieczora, a teraz coraz częściej także w nocy: dlaczego żyję, skoro muszę umrzeć? Te pytania mnie przenikają, nimi się staję. One mnie przemieniają. Jakbym zaczynał myśleć...”. Dodawał, że człowiek, gdy stawia sobie najważniejsze pytania, przygotowuje się do innej rzeczywistości. I zaczyna szanować życie, bo zdaje sobie sprawę, że jest ono tylko drogą do czegoś więcej, co kiedyś nastąpi.

Reklama

Po uroczystościach pogrzebowych w Rzymie ks. Livio Melina, pierwszy doktorant prof. Grygiela, bardzo trafnie scharakteryzował dla Radia Watykańskiego swojego nauczyciela: „Stanisław Grygiel to człowiek, u którego w sposobie bycia, spojrzeniu czy mowie nigdy nie było żadnych kalkulacji, intencji politycznych czy jakiejś fałszywej dyplomacji. On zawsze mówił prawdę, tak jak to odczuwał w swoim sercu. I zawsze z wielką życzliwością. Takich ludzi spotyka się bardzo rzadko. Z pewnością był jednym z dwóch, trzech najważniejszych ludzi w całym moim życiu. (...) Był to człowiek, który pozostawia ogromne dziedzictwo, ponieważ zostawił po sobie niezatarty ślad w sercach wielu ludzi, bo on nigdy nie kłamał, nie oszukiwał. To był naprawdę człowiek o czystym sercu”.

Pamiętam ostatnią rozmowę w Rzymie. Kiedy już w zasadzie skończyłem nagrywać wywiad, profesor powiedział słowa, które dzisiaj, gdy zakończył ziemską część swojej drogi, nabrały wyjątkowego znaczenia. Stwierdził: „Jeśli ktoś czuje, że odchodzi, to oczywiście powstaje żal opuszczania bliskich. Opuszczania żony, dzieci, przyjaciół... Ale z drugiej strony, taka osoba przeniknięta jest szczęściem. Nie wynika ono z tego, co się osiągnęło, zdobyło czy zgromadziło. To szczęście wynika z tego, że jest coraz bliżej tej «Inności», która jest sensem życia i która nazywa się Bóg”.

Profesor Stanisław Grygiel zmarł w Rzymie 20 lutego w wieku 89 lat. Został pochowany 6 dni później w rodzinnych Zembrzycach.

2023-02-28 13:23

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Różewicz gruntownie znał Biblię. Rozmowa z pastorem

[ TEMATY ]

pożegnanie

pl.wikipedia.org

Tadeusz Różewicz bardzo interesował się pastorem Bonhoefferem i gruntownie znał Biblię – powiedział KAI ks. Edwin Pech. Luterański proboszcz z Karpacza prowadził dziś ekumeniczny pogrzeb wybitnego poety, którego prochy spoczęły na cmentarzu przy kościele Wang. Zgodnie z wolą poety w pogrzebie uczestniczyli duchowni Kościołów: wwangelicko-augsburskego i rzymskokatolickiego.

Publikujemy treść rozmowy:

CZYTAJ DALEJ

Święty Jan Nepomucen

Niedziela podlaska 20/2001

[ TEMATY ]

święty

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi. Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością. Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka. Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo św. Jana Nepomucena.

Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św. Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego. Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św. Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie Europę.

W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy, Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII zaliczył go uroczyście w poczet świętych.

Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana. Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie, komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie. Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę. Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej.

W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych. Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak zanikającego kultu św. Jana Nepomucena.

Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej sławy i szczerej spowiedzi.

CZYTAJ DALEJ

Patronka Dnia: Święta Rita, drogocenna perła Umbrii

2024-05-22 07:39

[ TEMATY ]

św. Rita

fot. s. Amata J. Nowaszewska CSFN

Św. Rita

Św. Rita

Posiadała umiejętność przebaczania w stopniu heroicznym - pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 22 maja przypada wspomnienie św. Rity z Cascii, zakonnicy (ok. 1380-1457). Beatyfikował ją Papież Urban VIII w 1627 r., a kanonizował Leon XIII w 1900. Jej relikwie znajdują się w sanktuarium św. Rity w Cascii. Jest patronką przeżywających kryzysy małżeńskie i trudności życiowe oraz chorych na ospę.

Gdy Rita przyszła na świat w Roccaporena di Cascia jej rodzice byli już w podeszłym wieku. Przez całe życie modlili się o syna, ale kiedy Pan Bóg obdarzył ich córką przyjęli to jako wolę Bożą, tym bardziej że ich dziecku od samego początku towarzyszyły dziwne znaki. Kiedyś, na przykład, gdy była jeszcze niemowlęciem usiadł na niej rój pszczół, ale nie wyrządził jej najmniejszej krzywdy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję