Reklama

Historia

Nasza zima zła...

Jakie były najgorsze zimy w historii? W średniowieczu czy w czasach nam współczesnych? A może ta najgorsza jest jeszcze przed nami?

Niedziela Ogólnopolska 8/2023, str. 42-43

[ TEMATY ]

zima

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Odśnieżanie torów na trasie Tarnopol – Łanowce w 1929 r.

Odśnieżanie torów na trasie Tarnopol – Łanowce w 1929 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zima jaka jest, każdy widzi. Kilkudniowe temperatury poniżej zera i trochę śniegu wywołują przerażenie i bezradność. Dzieci nie wiedzą, co się robi z sankami wyciąganymi z głębokich czeluści piwnic i jak się lepi bałwany ze śniegu. Niewielu już pamięta stare piosenki o surowej, złej zimie, która szczypie w oczy i uszy. Luty wprawdzie nieco przypomniał, jak kiedyś wyglądała zima, ale to i tak nic w porównaniu z tym, co było w dawniejszych czasach.

Stulecie głodu

Początek XIV wieku nie zapowiadał przyszłych kataklizmów. Wprost przeciwnie – od paruset lat w Europie panował ciepły i łagodny klimat, który sprzyjał rozwojowi rolnictwa i bogaceniu się ludzi. W 1315 r. przyszła pierwsza klęska. Po długiej, śnieżnej zimie i deszczowej wiośnie zgniły uprawy na polach. Wkrótce zabrakło paszy dla zwierząt hodowlanych. Kiedy je zjedzono, zaczęto jeść rośliny polne, trawy, jadalne korzenie, korę drzew. W końcu do zjedzenia zostali tylko inni ludzie. To właśnie wtedy narodziła się historia o Jasiu i Małgosi – dzieciach porzuconych przez ojca w lesie za namową macochy. Wedle średniowiecznych kronik, takich dzieci było wtedy wiele, podobnie jak przypadków kanibalizmu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kolejne lata nie były lepsze. Nastąpiła cała seria wyjątkowo surowych zim. W 1324 r. zamarzło morze między Danią a Szwecją i Norwegią. Lód na wybrzeżach Bałtyku był tak gruby, że przeniesione zostały tam szlaki komunikacyjne, a karczmy dla podróżnych budowano nawet w odległości kilkuset metrów od brzegu. Zmarznięci, niedożywieni i osłabieni mieszkańcy Europy musieli zmagać się z kolejną plagą – epidemią czarnej śmierci, która w krótkim czasie zgładziła prawie połowę z nich. A ci, co przeżyli, stali się ofiarami nieustających wojen, ze stuletnią na czele.

Ochłodzenie klimatu ciągnęło się bardzo długo. Jan Długosz pisze o roku 1440: „Śniegi ogromne trwały przez całą zimę i wiosnę przy tęgich mrozach aż do św. Jerzego (23 kwietnia – G.G.), i dopiero około tegoż dnia razem z lodami tajać poczęły, tak iż do tej pory i ziemia była ściśnięta, i po rzekach przechodzić można było. Przeto i bociany, z ciepłych przylatujące krajów, dla wielkiego zimna cisnęły się jakby domowe ptastwo do ludzkich mieszkań i w nich się przechowywały, aż póki nie zeszły śniegi i lody i cieplejsza nie nastała pora”.

Reklama

Europejska Zima Tysiąclecia

W końcu i do sroższej zimy można było się przyzwyczaić. Bywały jednak okresy, kiedy stawała się ona nie do zniesienia, nawet w krajach, gdzie mróz i śnieg są naturalnym zjawiskiem. Tak było na początku 1709 r., który to czas nazwano później Wielkim Mrozem lub Zimą Tysiąclecia. Znów zamarzła duża część Morza Bałtyckiego, po którym podróżowano saniami. Żyjący wówczas polski przyrodnik ks. Gabriel Rzączyński wspominał: „Ryby w stawach i sadzawkach do dna zamarzniętych poginęły; lasy w wielu miejscach od mrozu poniszczały, dęby od mrozu pękały z hukiem jakby od bomby; niektórzy wystawiwszy wino węgierskie i piwo na wolne powietrze, w przeciągu jednej godziny takowe zmrożone znaleźli; ziemia blisko na półtrzecia łokcia była zamarznięta”.

Wielki Mróz z 1709 r. był najzimniejszą zimą w historii Europy. Nie ominął także krajów o łagodniejszym klimacie. Już nocą 5 stycznia odnotowano -12°C w Londynie, co w warunkach panujących na Wyspach Brytyjskich jest niezwykle silnym mrozem. Zamarzła Tamiza, któr stała się miejscem spotkań towarzyskich tysięcy londyńczyków. Ale rzeki zamarzały także we Francji, w Portugalii i we Włoszech, podobnie jak kanały w Wenecji i cała przylegająca do niej laguna. Chłód spowodował ogromne straty w uprawach, wymarzły m.in. drzewa oliwne i winorośle. W regionie Emilia-Romania zostały zniszczone jabłonie, śliwki, orzechy i wiśnie, a w oblodzonych śródziemnomorskich portach, takich jak Genua i Marsylia, stały uwięzione statki.

Reklama

Po 3 miesiącach przyszło ocieplenie, a wraz z nim powódź, która przyczyniła się do wielkiego głodu. Cena zboża wzrosła ponad dziesięciokrotnie w porównaniu z poprzednim rokiem. Na skutek mrozu i głodu w 1709 r. w samej Francji zmarło ok. 600 tys. ludzi.

Polska zima stulecia

Gdyby spytać kogokolwiek w naszym kraju o polską zimę stulecia, to najprawdopodobniej wymieniłby tę z 1979 r., bo sam ją przeżył albo słyszał o niej od rodziców lub dziadków. Tymczasem w XX wieku były zimy o wiele surowsze, a zimą stulecia z pewnością była ta z przełomu 1928 i 1929 r.

Zaczęło się już w pierwszych dniach grudnia, kiedy śnieg padał tak intensywnie, że w krótkim czasie powstały zaspy, które gdzieniegdzie przekraczały 3-4 m. Kto tylko był w stanie, pomagał przy odśnieżaniu, czasem konieczna była interwencja wojska z materiałami wybuchowymi. Na domiar złego w lutym całą środkową i północną Europę zaatakował potężny mróz. Już nigdy później w tak wielu polskich miastach temperatura nie spadła poniżej -40°C. Do wielu budynków nie docierała woda na skutek pękania wodociągów. Zamarzł port morski w Gdańsku. Zamknięto szkoły i uczelnie, sparaliżowana została komunikacja, szczególnie kolejowa. Koła pociągów ślizgały się na potężnie oblodzonych szynach i nie były w stanie ruszyć z miejsca. Transporty z węglem stały więc unieruchomione na torach i drogach na terenie całego kraju.

W Warszawie dzienne zapotrzebowanie na opał wynosiło dwadzieścia pociągów, a w krytycznych dniach lutego docierały tylko trzy. Pod składami opałowymi ustawiały się długie kolejki – sprzedawano nie więcej niż 50 kg węgla na osobę. Stał się on najbardziej pożądanym towarem w całej Polsce. Dochodziło do dantejskich scen, gdy ludzie rzucali się na wozy z węglem, żeby wyrwać z nich chociaż parę brył.

Krakowski Ilustrowany Kurier Codzienny donosił, że w Kąclowej k. Grybowa na prywatnych termometrach temperatura spadła nawet do -48°C. W samym Krakowie „wychodził z domu, kto musiał. Widziało się ludzi z obandażowanymi rękoma i uszyma”. W szpitalach odnotowano już na początku lutego kilkaset przypadków odmrożeń. Kilku dorożkarzom odpadły nawet z zimna uszy. Dla żebraków i ubogich otwarto kościoły, żeby mogli się ogrzać. Choć i tu nie było zbyt ciepło. Duchowni w czasie Mszy św. kielichy i monstrancje trzymali przez białe płótna, żeby im ręce nie przymarzały do metalu. W całym kraju było wiele śmiertelnych ofiar mrozu. Pisano o zamarzniętych całych taborach cygańskich na Lubelszczyźnie.

W ostatnich latach odzwyczailiśmy się od takich zim. Dużo mówi się o globalnym ociepleniu. Topnieją lody na obydwu ziemskich biegunach, wielu obawia się tropikalnych temperatur w lecie. I mają rację. Ale jednocześnie, według niektórych klimatologów, zimy w przyszłości mogą paradoksalnie przypominać te dawniejsze, srogie i złe. Przygotujmy się więc na nie zawczasu.

2023-02-14 13:47

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziś wieczorem rozpoczyna się astronomiczna zima

[ TEMATY ]

zima

reativefamily/Fotolia.com

W środę, 21 grudnia, dokładnie o godz. 22:48 Słońce przejdzie przez punkt przesilenia zimowego, co definiuje rozpoczęcie nowej pory roku: astronomicznej zimy. Długie zimowe noce sprzyjają obserwacjom obiektów astronomicznych na niebie, np. gwiazdozbioru Oriona czy jasnych planet.

Pory roku są następstwem ruchu obiegowego Ziemi dookoła Słońca w połączeniu z faktem, iż oś obrotu Ziemi jest nachylona do płaszczyzny orbity. Zimę, czy wiosnę można różnie definiować. Są pory roku astronomiczne, meteorologiczne, kalendarzowe. W przypadku astronomicznej zimy trwa ona od przesilenia zimowego do równonocy wiosennej. Na półkuli północnej w tym roku zima astronomiczna zaczyna się 21 grudnia o godzinie 22;48. Na półkuli południowej zaczyna się natomiast wtedy lato. Astronomiczna zima zakończy się 20 marca, ustępując astronomicznej wiośnie.

CZYTAJ DALEJ

Bóg jest Trójcą Świętą. Skąd o tym wiemy?

Niedziela Ogólnopolska 24/2019, str. 10-11

[ TEMATY ]

Trójca

©Renta Sedmkov – stock.adobe.com

Giovanni Maria Conti della Camera, „Trójca Święta” – fresk z kościoła Świętego Krzyża w Parmie

Giovanni Maria Conti della Camera, „Trójca Święta” – fresk z kościoła Świętego Krzyża w Parmie

„Drodzy bracia i siostry, obchodzimy dziś uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Cóż wam mogę powiedzieć o Trójcy? Hm... Jest Ona tajemnicą, wielką tajemnicą wiary. Amen”. To było najkrótsze kazanie, jakie usłyszałem kiedyś w młodości. Wiernych obecnych w kościele to zaskoczyło. Jednych pozytywnie, bo kazanie było wyjątkowo krótkie, inni byli zirytowani, gdyż nie zdążyli się jeszcze wygodnie usadowić w ławce. Wtedy przyszły mi do głowy pytania: Czy o Trójcy Świętej nie możemy nic powiedzieć? Dlaczego więc wyznajemy, że Bóg jest w Trójcy jedyny? Skąd o tym wiemy?

Mówienie o Trójcy nie jest rzeczą łatwą. Wyrażenie trójjedyności jest zawsze trudne do zrozumienia, gdyż według naszego naturalnego sposobu myślenia, trzy nigdy nie równa się jeden, jak i jeden nie równa się trzy. W przypadku nauki o Bogu nie chodzi jednak o matematyczno-logiczny problem, ale o sformułowanie prawdy wiary, której nie sposób zamknąć w granicach ludzkiej logiki. Chrześcijanie wyznają wiarę w jednego Boga w trzech Osobach. Dla wielu jednak to wyznanie nie ma większego znaczenia w życiowej praktyce. W świecie, w którym jest wiele „pomysłów na Boga”, my, chrześcijanie, powinniśmy pamiętać, że to nie my wymyślamy sobie Boga – my Go tylko odkrywamy i poznajemy, gdyż On sam zechciał do nas przyjść i pokazać nam siebie. Uczynił to zwłaszcza przez fakt wcielenia Syna Bożego. To dzięki Niemu wiemy, że Bóg jest wspólnotą trzech Osób, które żyją ze sobą w doskonałej jedności. „Nie wyznajemy trzech bogów – przypomina Katechizm Kościoła Katolickiego (253) – ale jednego Boga w trzech Osobach: «Trójcę współistotną». Osoby Boskie nie dzielą między siebie jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem: «Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury»”. Człowiek wiary nie wymyśla prawdy, lecz ją przyjmuje. Zastanawia się nad nią, podejmując wielowiekowe doświadczenie Kościoła, który wyjaśniał ją zawsze w świetle objawienia.

CZYTAJ DALEJ

Papież podczas I Światowych Dni Dzieci: wiara daje szczęście

Wszyscy jesteśmy szczęśliwi, bo wierzymy – powiedział Papież Franciszek do dzieci w homilii podczas pierwszych Światowych Dni Dzieci, w których uczestniczą przedstawiciele 101 krajów. Dodał, że wiara daje nam szczęście. Zwrócił się także z prośbą do dzieci: „módlcie się o pokój, aby nie było wojen”.

Pierwsze Światowe Dni Dzieci wypadają w tym roku w Uroczystość Trójcy Przenajświętszej. W homilii do dzieci Papież skupił się na wyjaśnieniu roli trzech Osób Boskich. Podkreślił, że Bóg jest jeden, ale w trzech Osobach.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję