Reklama

Polska

Osobowość

Z piwniczki plebana

Dzierżaniny to małopolska wioska Pogórza Rożnowskiego, ustytuowana wśród pól i lasów, gdzie podróżujący odkryje piękne krajobrazy, świeże powietrze, ciszę i... zdrową żywność.

Niedziela Ogólnopolska 34/2021, str. 60-61

[ TEMATY ]

zdrowa żywność

Karol Sudor

Ks. Kościółek

Ks. Kościółek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Proboszczem tutejszej parafii Matki Bożej Częstochowskiej jest ks. Wojciech Kościółek. Na plebanii dostrzegamy kolekcję kaktusów, opuncji oraz inne okazy kwiatów doniczkowych. Wiele z nich zostało przywiezionych z odległych krajów, bo ks. Wojciech lubi podróżować i kocha kwiaty. Świadczą o tym także piękne róże i lilie kwitnące wokół kościoła. – Jestem pod wrażeniem natury, jej skarbów. Zachwycam się pięknem przyrody, śpiewem ptaków, kwiatami, które bardzo kocham – wyznaje proboszcz.

Nie potrafi żyć bez pracy

– Tu jest udokumentowana historia mego kapłaństwa. To Kamionka Wielka, gdzie się urodziłem i wychowałem, a to kościoły, gdzie pracował ks. Kościółek – stwierdza z uśmiechem, wskazując na fotografie i obrazy. Kapłan, który był na 12 parafiach wikariuszem, proboszczem został na 13. i od 16 lat służy w niej Kościołowi. Zapewnia, że wszędzie jest mu dobrze. Pokazuje portrety rodziców: – To Waleria i Franciszek. Mieli dziesięcioro dzieci, spośród których dwóch synów Pan powołał do kapłaństwa. Mój brat Stanisław przez 30 lat pracował w Austrii, gdzie był cenionym i lubianym duszpasterzem, a teraz jest na emeryturze i nadal tam służy. Rodziców miałem przecudownych, świętych. Mama zawsze zachęcała nas do modlitwy, a tatuś nauczył mnie pracowitości. To mi zostało. Nie potrafię żyć bez pracy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z plebanii udajemy się do kościoła. Proboszcz rozpoczyna modlitwę, do której się włączamy. Potem przyznaje, że lubi w ten sposób sprawdzić, czy ktoś potrafi zmówić Ojcze nasz... – I jak wam się podoba? – pyta, gdy rozglądamy się po niedużej, ale zadbanej świątyni. Z uśmiechem dodaje, że w jego parafii, jednej z najmniejszych w diecezji tarnowskiej, są trzy kościółki: jeden parafialny, drugi – zabytkowy, przeniesiony z Janowic przez ks. Mieczysława Czekaja na tutejszy cmentarz, i trzeci – ten na plebanii. Zaznacza: – O te dwa pierwsze trzeba dbać, a ten trzeci – poznać.

Reklama

Przyjechaliśmy do Dzierżanin właśnie po to, aby poznać proboszcza, który jako jedyny w diecezji tarnowskiej, a może i w całej Polsce, produkuje ekologiczną żywność. W piwnicy pachnie ogórkami oraz cukinią. Półki uginają się od wypełnionych smakowitościami słoików. Kolejne czekają na przetwory.

46 sprawdzonych przepisów

– Zaczęło się od grzybów, które bardzo lubię zbierać i jeść – wyjaśnia ks. Wojciech, gdy pytam, skąd ta pasja. Wspomina, że gdy został proboszczem, zauważył w okolicznych lasach duże ilości grzybów, które zbierał i mroził. Ale znajoma podpowiedziała, jak je marynować. Dziś w piwniczce plebańskiej mamy do wyboru kilka rodzajów grzybowych smakołyków. Przekonuję się, że są pyszne, kosztując rydzów w miodzie. – Takich jeszcze nie jadłam – wyznaję i proszę o dokładkę, a proboszcz z radością podaje słoiczek.

Kolejnym etapem było zagospodarowanie parafialnej działki. To na niej ksiądz zaczął uprawiać ogórki i buraczki, wykorzystując naturalny nawóz od hodowanych kucyków. Warzywa wyrosły zdrowe, pachnące, prawdziwie ekologiczne, trzeba było tylko nauczyć się je przetwarzać. Dziś proboszcz korzysta z 46 sprawdzonych przepisów!

W piwniczce powstają wzmacniające odporność soki, m.in. z malin, czarnej porzeczki, jabłek z miętą, ale także z: pokrzyw, dziurawca, ziela krwawnika, lipy, kwiatu czarnego bzu. Są dżemy z: wiśni, malin, dyni (z nutą pomarańczy), powidła śliwkowe. Są wina i nalewki. Jest kilkanaście rodzajów ogórków, a wśród nich „krokodylki”, po które znajomi przyjeżdżają z drugiego końca Polski. Także zrobione na kilka sposobów buraczki oraz różne sałatki mają stałych odbiorców. Ponadto kiszonki: obok ogórków i kapusty również pomidory, cukinia, dynia, marchewka, pietruszka... – Te przetwory nade wszystko są zdrowe, powstają z myślą o konkretnych osobach, rodzinach, przyjaciołach, znajomych – zapewnia ks. Kościółek i dodaje: – Przyjeżdżają z Wrocławia, Poznania, Kalisza, Gdańska, Krakowa, Tarnowa. Przekonali się, że to jest zdrowa, naprawdę ekologiczna żywność. Biorą hurtowe ilości ulubionych produktów.

Reklama

Gdy zauważam, że takie zajęcia nie są typowe dla księży, ks. Wojciech przypomina, że dawniej proboszczowie na wiejskich parafiach mieli gospodarstwa. Wyjaśnia, że przetwarzaniem warzyw i owoców zajął się, żeby mieć zajęcie i aby ten ekologiczny teren wykorzystać dla dobra ludzi. Podkreśla: – Mam satysfakcję, gdy widzę, że te produkty smakują, a jeśli zaprzyjaźnione osoby po nie wracają, to wiem, że im to pożywienie służy.

Pasja nie koliduje ze służbą

Jego dodatkowa praca, którą traktuje jak hobby, nie koliduje z posługą duszpasterską. – Nie zaniedbuję parafii, mam duszpasterstwo rozbudowane: nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej, nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego, do św. Ojca Pio, do św. Jana Pawła II, do bł. Karoliny Kózkówny, a w tym roku modlimy się także za wstawiennictwem św. Józefa – zapewnia i przyznaje, że w parafii, która liczy niecałe 400 osób, nie ma wielu ślubów, pogrzebów, chrztów, ale intencje mszalne są zapisane na rok do przodu. – Parafianie zamawiają Msze św. nie tylko za zmarłych, ale też na roczek, w rocznice ślubu czy z prośbą o błogosławieństwo Boże na czas leczenia oraz w intencji dziękczynnej za otrzymane łaski – podkreśla ks. Wojciech.

Utrzymanie parafii z tych dochodów nie byłoby jednak łatwe, dlatego proboszcz dzieli się produktami z piwniczki plebana, a ich smakosze zostawiają ofiarę. Stanowi to finansowe wsparcie dla tutejszej wspólnoty. Dzięki temu kościół jest zadbany, pięknie wyposażony – nowe organy, dzwon, stacje drogi krzyżowej, a w jednym i drugim kościele – złocenia. Zapewnia: – Tu nie ma grosza długu! Parafianie są ofiarni, wspierają mnie na miarę swoich możliwości.

Dopytuję, jak okoliczni księża postrzegają pasję kolegi. – Jedni pytają, czy już zrobiłem ich ulubioną sałatkę, inni czasem się z tego podśmiewują, a wielu się dziwi, że się tym zajmuję. Przekonują, żebym dał sobie z tym spokój – opowiada ks. Wojciech i zauważa, że nie każdy zrozumie pasjonata, oraz zapewnia, iż jego hobby przynosi konkretne korzyści. Stwierdza: – Ta praca pomaga utrzymać parafię, mogę dzięki temu inwestować w kościół, a nawet wspierać innych. Poza tym daje mi ogromną satysfakcję, radość, że przygotowuję zdrową żywność, bez chemii. A ponadto jest to dobry sposób na wypełnienie czasu, jaki zostaje po pracy na rzecz parafian i Kościoła.

Obdarowani przetworami żegnamy się z proboszczem, który stwierdza, że szkoda marnować danego nam czasu, i przekonuje: – Trzeba go jak najlepiej wykorzystać i na modlitwę, i na pracę, zgodnie z zasadą Ora et labora.

Dwa przepisy na przetwory ks. Wojciecha zamieszczamy na str. 54

2021-08-17 13:39

Ocena: +2 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Droga do zdrowia

Niedziela bielsko-żywiecka 43/2020, str. IV

[ TEMATY ]

stan zdrowia

zdrowa żywność

Archiwum Elżbiety Król-Cebulskiej

Elżbieta Król-Cebulska przed witryną sklepu ze zdrową żywnością

Elżbieta Król-Cebulska przed witryną sklepu ze zdrową żywnością

Jesień to czas, kiedy infekcje szczególnie dają się we znaki, dlatego tym bardziej warto zadbać o podnoszenie odporności.

Odpowiednie ubieranie się, ruch na świeżym powietrzu, odpowiednia – zdrowa dieta to podstawa. Nie tylko po to, aby jak najlepiej wzmocnić organizm przed atakiem grypy czy koronawirusa w okresie jesiennym, lecz również przez cały rok. O tym, jak ważne jest zdrowe odżywianie i zdrowy styl życia, wie bardzo dobrze Elżbieta Król-Cebulska, która stoi na czele Fundacji „Lumen”. Od śmierci – jak mówi – uratowały ją produkty z orkiszu św. Hildegardy. Dziś z wdzięczności Panu Bogu prowadzi sklep ze zdrową żywnością i zachęca wszystkich do zdrowego odżywiania.

CZYTAJ DALEJ

Niebo – misja na co dzień!

2024-05-07 08:46

Niedziela Ogólnopolska 19/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

Karol Porwich/Niedziela

Zmartwychwstały Pan dał swoim uczniom wystarczająco wiele dowodów na to, że żyje. A teraz, przed wstąpieniem do Ojca, przygotowuje ich do nowego etapu w dziejach zbawienia ludzkiej rodziny. Rozstający się z Apostołami Pan objawia im swoje (i Ojca) dalekosiężne plany. Oto dość zwyczajni ludzie – uczniowie Jezusa, chrześcijanie – mają maksymalnie zaangażować się w rozwój królestwa Bożego na ziemi. Wnet ruszą w świat z Dobrą Nowiną. Pamiętają też, że mają się modlić, wiedzą, jak to czynić i o co prosić Ojca: „Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Podczas licznych spotkań ze Zmartwychwstałym uczniowie zostali obdarowani tchnieniem Ducha Pocieszyciela. Ale będzie Go „więcej”. Jezus uroczyście obiecał, że wydarzy się cud zstąpienia Ducha Świętego, który obdarzy uczniów mocą i licznymi nadprzyrodzonymi darami. Tak wyposażeni będą zdolni nieść Ewangelię „aż po krańce ziemi”. Dobra Nowina o zbawieniu powinna być zaniesiona do wszystkich ludzi. A tymczasem Jezus – po wydaniu misyjnego polecenia i złożeniu obietnicy – „uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba»”. Osamotnieni uczniowie, a po nich kolejne pokolenia wierzących mają się przystosować do nowego rodzaju obecności Zbawiciela. Już się boleśnie przekonali, że nie potrafią zatrzymać Go przy sobie. Teraz mają codziennie pielęgnować i doskonalić sztukę słuchania słowa Bożego, by odradzała się i rosła ich ufna wiara w Jezusa obecnego pośród nich – obecnego i udzielającego się szczególniej w eucharystycznej Ofierze i Uczcie.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina: papieska korona dla Matki Bożej w Fastowie

2024-05-12 15:33

Grażyna Kołek

W przededniu rocznicy objawień fatimskich papieską koronę otrzymała figura Matki Bożej w Fastowie. W tym ukraińskim mieście leżącym nieopodal Kijowa działa dominikański Dom św. Marcina de Porres, stanowiący jeden z największych hubów humanitarnych w tym ogarniętym wojną kraju. Maryjna figura powstała dwa lata po objawieniach w Fatimie i przechowywana jest w miejscowym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, ważnym punkcie modlitwy o pokój na Ukrainie.

Odpowiedzialnym za funkcjonowanie ośrodka w Fastowie jest ukraiński dominikanin ojciec Mykhaiło Romaniw, który współpracuje z całą rzeszą świeckich wolontariuszy. „Pomysł koronacji wziął się stąd, że nasz parafianin, pan Aleksander Łysenko, na jednej ze stron antykwarycznych znalazł figurę Matki Bożej Fatimskiej. Figura jest drewniana, ma 120 centymetrów wysokości. Pochodzi z Fatimy i została wyprodukowana w 1919 roku. To nas bardzo zainteresowało” - mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Romaniw. Jak podkreśla, „drugą ważną rzeczą było to, że Matka Boża Fatimska właśnie w tym kontekście wojny prosiła o to, aby się modlić za Rosję. To jest bardzo ważne i od zawsze pamiętałem, iż żadne inne objawienie nigdy nie mówi o Rosji”.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję